Cześć
jestem Asia
Jestem fotografem rodzinnym lifestylowym, którego pasją jest uwiecznianie historii rodzinnych.
Za każdym z nas stoi jakaś historia
Jak każdy potrzebuję czasem spokoju i wytchnienia ale nie na dłuższą metę. Jestem osoba bardzo wrażliwą, często przez innych określana jako niezwykle empatyczna, przyjacielska i ciepła osoba.
Nie potrafię przejść obojętnie obok cierpienia drugiego człowieka stąd moje pierwsze kroki zawodowe poszły w kierunku medycyny.
Zaskoczeni? Zapewne tak!
Fotografia pojawiła się w moim życiu w momencie kiedy potrzebowałam zająć czymś głowę kiedy moje zdrowie drastycznie się pogorszyło. Dawała mi możliwość oderwania się i zatracenia w nowej pasji.
Pierwszy aparat dostałam od mojego narzeczonego, teraz już męża, który od samego początku bardzo mnie wspierał i dopingował za co bardzo mu dziękuję, bo pewnie gdyby nie On być może wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej.
Od ponad roku jestem szczęśliwą mamą Franusia. W momencie Jego pojawienia się chęć do fotografowania odżyła się we mnie na nowo z jeszcze większą siłą. Poczułam, że jestem zobowiązana do tego, aby w naturalny i piękny sposób zadbać o formę zatrzymania naszego wspólnego czasu i wyjątkowych momentów na zawsze.
Zdjęcia i filmy dają mi tę możliwość każdego dnia.
kilka faktów o mnie
kocham przyrodę
Dlatego moja fotografia opiera się na fotografii naturalnej. Bez zbędnych udziwnień a najlepiej w otoczeniu lasu, pól czy drzew w pachnącym, jabłkowym sadzie!
Uwielbiam piec
Podobno bardzo dobrze piekę ciasta, wnioskuję po tym, że po wizycie gości na talerzu z ciastem zostają tylko okruszki!
W wolnym czasie
Urlop spędzam pół na pół, daję sobie czas na regenerację i odpoczynek ale co za dużo to nie zdrowo, dlatego jest też czas na zwiedzanie i dużą ilość spacerowania!
kocham życie!
Doceniam małe rzeczy i cieszę się z tego co jest tu i teraz! Utrata zdrowia otworzyła mi oczy i uświadomiła, że nie warto przejmować się błahostkami a doceniać to co się ma i kto jest przy nas.
Stwórzmy coś pięknego!
napisz do mnie i umów się na sesję.
